W.B. Łach: 100 lat temu gen. Lucjan Żeligowski zajął Wilno
Gdy po I wojnie światowej nieudały sie próby wprowadzenia planów federacyjnych. Kilkuletni polsko-litewskie konflikt graniczny wymagał podjęcia zdecydowanych działań. Marszałek Józef Piłsudski zdecydował się na „siłowe” rozwiązanie problemu Wileńszczyzny. Czynił to w sposób skryty z obawy o reakcje mocarstw. Na realizatora swych planów Piłsudski wybrał gen. Lucjana Żeligowskiego. Marszałek przedstawił mu propozycję polegającą na objęciu dowództwa „buntu” żołnierzy polskich. 9 października 1920 r. stojący na czele litewsko – białoruskiej dywizji generał Lucjan Żeligowski zajął Wilno, a po opanowaniu całej Wileńszczyzny ogłosił 12 października 1920 r. utworzenie tzw. Litwy Środkowej jako niezależnego państwa. Początkowo sądzono, że gen. Żeligowski „zbuntował” się przeciwko rządowi polskiemu i wypowiedział posłuszeństwo naczelnemu dowództwu. Później wyszło jednak na jaw, że cała akcja odbywała się z inspiracji marszałka Józefa Piłsudskiego. Wyznał to sam Piłsudski dopiero w 1923 r., kiedy Sejm Wileński 20 lutego 1922 r. przyjął uchwałę o przyłączeniu Ziemi Wileńskiej do Polski, a Sejm polski zatwierdził tę uchwałę 24 marca 1922 r.
Postać Lucjana Żeligowskiego cieszyła się dużą popularnością wśród Polaków na Wileńszczyźnie. Traktowany jak bohater, generał osiadł w majątku pod Wilnem, w swoim okręgu bez trudu wygrywał wybory do Sejmu w 1935 i 1938 r. Mimo funkcji pełnionych w armii i rządzie (inspektor armii, minister spraw wojskowych) na forum ogólnopolskim Żeligowski nie był jednak pierwszoplanową postacią nawet wśród piłsudczyków. Natomiast polska propaganda chętnie posługiwała się jego wizerunkiem w okresach kolejnych napięć w stosunkach z Litwą, co niewątpliwie było krzywdzące dla samego generała.
Zajęcie Wilna i Wileńszczyzny doprowadził do sytuacji, że w relacjach polsko – litewskich rozpoczął się okres pasywnego, chronicznego konfliktu, który na wiele lat miał pozostać nierozwiązany.
Litwa nieustannie negowała uchwałę Konferencji Ambasadorów z 15 marca 1923 r. o granicy polsko-litewskiej, kontynuując politykę odcinania się od Polski i przypominając o bezprawnej, ich zdaniem, okupacji Wilna. Postulaty litewskie od początku sporu pozostawały niemal bez zmian, pojawiała się w nich nieustannie sprawa uznania niepodległej i całkowicie odrębnej Litwy, w granicach podyktowanych przez samych Litwinów. Postulaty te były oczywiście nie do zaakceptowania dla strony polskiej, co prowadziło do obopólnej wrogości.
W nastawieniu Polaków wobec Litwinów na szczególne podkreślenie zasługiwało uporczywe wracanie - w myśli i działaniu - do idei federacji, do zjednoczenia dwóch narodów i państw. Ileż przeznaczono na to wysiłków, jakich sposobów się nie chwytano, by po dobremu lub pod przymusem skłonić Litwinów do związku z Polską. Ale jednocześnie godne podziwu były konsekwencja i wytrwałość, z jaką Litwini te wszystkie próby i propozycje polskie odrzucali. Traktowali to bowiem jako najistotniejszy element walki o swą wolność i niezależność.
Gwoli sprawiedliwości należy dodać, że w narodzie polskim dominowało przekonanie o wyższości Polaków, a na Litwinów spoglądano z góry. Takie zachowania tylko pogarszało sytuację i i eskalowało napięcia, tym bardziej, że u Polaków uderzająca była nieznajomość litewskiego ruchu narodowego, jego istoty, dążeń i charakteru.
Wiesław B. Łach